sobota, 11 czerwca 2016

Mabh

Witajcie!

Postanowiłam również dodać coś od siebie.
Jestem politerianką, zarówno wilkiem szarym jak i sarną europejską, choć nie w tym samym stopniu, jak już wytłumaczyłam to w jednym z postów. O swojej wilczej części teriantropii wiem od około sześciu lat. Od lat siedmiu jestem wegetarianką, obecnie zmniejszam też udział wyrobów mlecznych i jaj w diecie.
Jestem dosyć spokojną osobą, mało spontaniczną - cenię sobie w życiu rozwagę, lubię mieć wszystko zaplanowane, co też nie znaczy, że unikam nowych rzeczy - po prostu wolę sobie przemyśleć wszystkie za i pr
zeciw, zanim spróbuję.
Niczego nie cenię sobie równie mocno, jak rozumienia. Uwielbiam uczucie, gdy zaskakują mi zapadki w mózgu i zaczynam rozumieć.
Studiuję, mam dosyć ambitne plany na przyszłość, nie mogę się wprost doczekać, gdy już zacznę działać na własną rękę. Zwierzęta wypełniają większość moich myśli i czasu.

Mabh



wtorek, 7 czerwca 2016

O pewnym Lisie


Chciałbym dziś poruszyć temat pewnego znajomego mi teriantropa, którego osobiście zawsze podziwiałem
       Przedstawiał się on jako „Beria”, być może niektórzy z was go kojarzą. Był on pierwszą osobą ze środowiska tere, z którą miałem kontakt. Jego teriotyp to lis, choć w jego przypadku można powiedzieć żartobliwie iż cała natura była jego teriotypem.
       Prowadził on stronę „pierwotny instynkt”, na której nie tylko opisał czym jest teriantropia ale opisał też wiele praktyk z nią związanych. Niestety znikła ona w dziwnych okolicznościach... A o samym Beri zniknął słuch.
       Beria aktywnie walczył z kłusownictwem, co jest niezwykle niebezpieczne. Ponadto praktykował w pewien sposób „szamańskie obrzędy”, a przynajmniej tak mniej więcej można to określić; robił pogrzeby ciał zwierząt, pił ich krew itp.
       Podsumowując robił on wiele rzeczy dla zwierząt oraz ogólnie przyrody. I moim zdaniem z pewnością można nazwać go postawnym terianinem, albo nawet raczej przykładem do naśladowania dla osób mu podobnych.
       Dlaczego o nim wspominam? Ponieważ jest jednym z nas, niewielkiej grupy, którą wielu nazwało by po prostu dziwakami. A każdy z nas ma swoje własne życie, własne ścieżki, dla których teriantropia często jest tylko częścią scenerii. Dla niego zwierzołactwo było zaś właśnie ową ścieżką, czymś dla niego ważnym. Ponadto na swojej drodze pokazał między innymi właśnie mnie iż jest osobą wartościową, zwłaszcza jeśli patrzeć przez pryzmat jego poświęcenia i tego co robi (a o osobach warrtościowych warto wspominać prawda?). Nie bał się też okazywać swojego „dziwactwa”, był po prostu sobą, terianinem. I dlatego chcę by w naszym środowisku o nim pamiętano, szczególnie jeśli już nigdy nie wróci.
Mam nadzieję, że jeśli gdzieś tam jest, to kiedyś Beria być może to przeczyta....
Będę kontynuował Twoje dzieło, na swój sposób, ale w tym samym celu.


Ostrzegam iż w owym tekście napisałem tylko to co myślę, tak więc z góry przepraszam za pewne błędy które mogłem popełnić pisząc go.
Oczywiście o ile takie się pojawią ;p

Sinner Wolf, Mawgan


niedziela, 5 czerwca 2016

Zamazane wspomnienia...



Pamiętam jak jako dziecko zapytałem się matki o to czy mógłbym iść do lasu spać z Wilkami. To chyba było jedno z ostatnich pytań jakie jej kiedykolwiek zadałem...
Od małego w mojej głowie cały czas pojawiały się Wilki, często o nich mówiłem i utożsamiałem się z nimi. Często też zdarzało się iż bawiłem się w wielkiego złego Wilka.

Sprawy miały się troszeczkę inaczej w czasach gdy uczęszczałem do szkoły podstawowej. Moja „bliskość” z Wilkami już nie była tylko radosną zabawą. Zaczęła się wtedy moja przygoda z internetem, a w tym z jego ciemniejszą stroną. Rozerwane ludzkie ciała, filmiki z wojen, a przede wszystkim krzywdy na zwierzętach, wszystko to mnie mocno poruszyło. Niedługo trzeba było czekać aż stanę się dziewięcioletnim mizantropem.
W konsekwencji czekały mnie wizyty u psychologa z powodu tego co rysowałem, a rysować potrafiłem dobrze (mój „pokój dziecięcy” nie spodobał się nauczycielce... w sumie to wszystkim się od tego zbierało na wymioty...). Kochałem Wilki, i musiałem się mierzyć z tym iż są one zabijane a ja nie mogę nic z tym zrobić. Był to dla mnie tak ciężki okres że po pewnym czasie mój umysł pozbył się wszelkich myśli o Wilkach i ogólnie o zwierzętach, po to bym całkiem nie pogrążył się w obłędzie. Zapomniałem o wszystkim, wszystko stało się dla mnie obojętne.

Po wspomnianych wcześniej wydarzeniach byłem raczej typem racjonalisty który wszystko widział przez pryzmat nauki i chłodno kalkulował (-magia? Pff głupie bzdury... -zwierzęta? Zwykłe narzędzia). Trwało to tak kilka lat, do czasu aż osiągnąłem lat 14, wtedy kilka wydarzeń wywróciło moje życie o 360o , ale o tym napiszę może kiedy indziej.
Zacząłem parać się okultyzmem. Na powrót zafascynowała mnie natura, zwierzęta i przede wszystkim Wilki. Zdałem sobie wtedy sprawę z tego że zapomniałem o czymś tak ważnym i cennym dla mnie. Od tamtej pory już nie byłem sam...
Znów fascynowałem się Wilkami, jak i również wilkołactwem i likantropią. Szukałem sposobu na „przemianę” i po pewnym czasie wymyśliłem jeden. Nie był to jednak najlepszy pomysł i słono za to zapłaciłem. Ostatecznie wyszło tak że moje prawe oko zostało trwale uszkodzone, po to bym dowiedział się że od zawsze byłem Wilkiem.


Nie do końca wiem na jakiej podstawie, ale pomimo tego iż często jako dziecko byłem sam, to moja sympatia do Wilków sprawiała że zawsze czułem się bezpieczny, tak jakby u mojego boku cały czas kroczył Wilk, mój obrońca. I choć minęło już tyle czasu a dzieciństwo się skończyło, to nadal co jakiś czas mam to wrażenie. On kroczy obok mnie, biały Wilk.

A czy wy za swojego dzieciństwa też gryźliście meble i bawiliście się w Wilkołaki?


Tak, trochę nadużyłem słowa „Wilk”, ale to dlatego że je lubię
 Sinner Wolf Mawgan
kunudero@onet.pl



czwartek, 28 kwietnia 2016

Odpowiedzi na pytania




Hawk wszystkim!

Dostaliśmy mnóstwo pytań co bardzo nas ucieszyło. Na część z nich odpowiedzi znajdziecie poniżej, natomiast na resztę musicie trochę poczekać, gdyż niektóre zagadnienia, które zostały poruszone w niektórych pytaniach natchnęły nas do napisania osobnych postów. Tak więc, jeśli jesteście ciekawi to prosimy Was o cierpliwość a tymczasem miłej lektury i oczywiście czekamy na komentarze od Was ;)




Jak silna jest Wasza zwierzęca strona?


Basior: To może krótko opowiem o sobie i o tym jak czuje i rozumiem swoją teriantropie. Uważam się za tzw. contherianina, jest to sytuacja w której jest się tak jakby w permanentnym stanie shiftu, tj. uważam że nie ma chwil w których jestem bardziej wilkiem lub bardziej człowiekiem, gdyż uważam że jestem cały czas jakby jednym i drugim. Wiadomo w momentach kiedy zwierzęca natura, w moim przypadku wilcza, bardziej się uwidacznia (np. kiedy biegam, ćwiczę, bawię się) to na zewnątrz jestem bardziej wilczy ale we wnętrzu raczej nic się nie zmienia pod względem proporcji. Są natomiast chwile w których czuję się mniej lub bardziej, nazwałbym to ludzki. Jeśli bardziej to myślę opierając się w pełni na rozsądku, kalkulując i wybierając, natomiast jeśli mniej to jestem małomówny, często „warczę” na ludzi bez powodu (wystarczy że podejdą za blisko), podążam raczej za instynktem i zmysłami etc. Jednak mimo to, nie toczę jakiejś wewnętrznej walki między wilczą i ludzką stroną, bo jeden i drugi są jednym we mnie. Jeśli chodzi o wewnętrzną wojnę to toczę tylko taką ze swoimi negatywnymi i pozytywnymi cechami ,bo jak to mówi stare indiańskie powiedzenie: „Każdy z nas ma w sobie dwa wilki. Jeden symbolizuje wszystko to co masz w sobie dobre, a drugi wszystko co jest w Tobie złe. Wygra ten, którego będziesz karmić.”



Menaliee: Wg.indiańskich wierzeń każdy człowiek ma kilka zwierząt mocy, które zasilają jego pole duchowe swoją siłą. Myślę, że nie omija to również terian. Oczywiste też jest, że każdy z nas z czasem się rozwija, dlatego też poczucie siły więzi ze zwierzęcą stroną może się zmieniać.

Aktualnie mój lis doskonale dogaduje się z jednym z moich zwierząt mocy: szczurem., tworzą wybuchową mieszankę włóczykija, obserwatora, który wszystko widzi, ryzykanta, preferującego nocny styl życia. Nauczyłam się tak żyć, by to poczucie odmienności było czymś, co przyciąga do mnie ludzi. Nie umiem odpowiedzieć jak silna jest moja zwierzęca strona. Mogę tylko powiedzieć, że jest ciągle obecna i tak, jak wcześniej, gdy byłam młodsza, doświadczałam impulsywnych skoków w poczuciu bycia terianką, tak teraz wydaje się, że moja psychika pod tym względem zaczyna się stabilizować i teriantropia stała się po prostu obecna, ale nie ekscytująca i podniecająca, jak to było chwilę po „przebudzeniu”.



Mawgan: Trudno mi powiedzieć. Nie jestem jedną osobą. Nie dosłownie, ale można powiedzieć że jestem rozbity na kilka kawałków, każdy z nich to jakaś odmienna część mnie, trochę inna osobowość, trochę inny stan świadomości. Wpływ mojej zwierzęcej strony jest nieznacznie różny w poszczególnych "kawałkach", jednakże każda owa cząstka to nadal "ja", a ja jestem i człowiekiem i Wilkiem, a może i czymś tam jeszcze. Czasem jestem trochę bardziej Wilkiem a czasem trochę mniej, ale nigdy nie przestaję nim być!

Co prawda, prawdziwego "mocnego shiftu" dostałem ostatni raz może jakieś pół roku temu (obecne warunki w jakich teraz żyję nie pozwalają mi na takie rzeczy jak porządny shift w lesie przy pełni księżyca... niestety) to cały czas Wilk jest obecny, czasem tylko obserwuje, a czasem bardziej się manifestuje i dostaję "niewielkiego shiftu" np. w szkole (szczególnie na WF) albo na mieście. Ergo, podsumowując: choć wpływ mojej zwierzęcej strony na mnie i na moje życie jest zmienny, to zawsze występuję.



Mabh: Różnica w tym, jak silna jest we mnie sarna oraz wilk, jest po prostu diametralna. Wilka mniej lub więcej odczuwam przez większość czasu, często podczas rozmowy czuję fantomowe uszy lub ogon znienacka, natomiast sarna pojawia się bardzo rzadko z wyjątkiem shiftów.
Mogę jeszcze dodać, że odczuwam silne zawahania ''siły wilka'' w zależności od fazy księżyca, chociaż nie wiem na czym to powiązanie ma polegać. Czy jest to zjawisko jedynie w mojej psychice, równe efektowi placebo, czy to mistyczna więź, czy jest to na podobnej zasadzie jak problemy ze snem w czasie pełni u zwykłych ludzi, czy jest to może związane z moim cyklem miesięcznym? Nie wiem, i żadne powiązanie z tegoż zbioru nie rozczarowałoby mnie.Zauważam też zmiany w cyklu rocznym - mój instynkt budzi się na wiosnę, a podczas późnej jesieni zapada w pewien stan otępienia.




Czy różnicie się od ludzi tak bardzo, by zwracali oni na to uwagę i by mieć problemy z funkcjonowaniem, prawie jak wilkołaki ze znanych horrorów?


Basior: Heh dobre pytanie. Przyznam szczerze, że przez całe swoje życie się z tym spotykałem ale dopiero niedawno zauważyłem jedną rzecz. Jakkolwiek bym się nie zachowywał lub też w co bym nie był ubrany to w dużych skupiskach, ludzie zawsze na mnie jakoś tak dziwacznie patrzą, wręcz czasem wgapiają się (jeśli są mniej inteligentni). Takie wtrącenie, to taki mój dar że, potrafię poznać po oczach czy ktoś jest inteligentny czy głupi jak but. Ale kontynuując, od razu wiedziałem, że nie myślę i nie czuję jak inni wokół mnie. Nie wiedziałem czemu tak jest i ciągle byłem źle rozumiany przez rówieśników a teraz mimo, że uczę się jak komunikować dokładnie to co chcę przekazać, to oprócz moich najbliższych, którzy już nauczyli się mojego sposobu myślenia, to mało kto rozumie co mam naprawdę do przekazania. Problemów z funkcjonowaniem raczej nie mam pod warunkiem, że daje ujście swojej wilczej naturze. Po prostu muszę się wyżyć właśnie przez ćwiczenia, bieganie etc. ewentualnie przez tworzenie (głównie zajmuje się muzyką i pracuje nad kilkoma utworami, żeby umilić Wam czas, gdy będziecie przeglądać bloga;) ). Co do wilkołaków to mam sentyment i choćby sam romantyzm tego typu postaci jest czymś co mnie uwodzi i często popadam w taki stan jakbym był zwierzęciem w klatce. Ale my teriantropowie już chyba tak mamy, iż przez to, że inaczej patrzymy na świat i że czujemy więcej niż reszta ludzi po prostu ludzie patrzą na nas jak na dziwolągów albo się boją, a szkoda bo mogliby się wiele nauczyć ;)



Menaliee: Pytanie bardzo osobnicze. Na początku miałam problem z zaakceptowanie swojej odmienności. Teraz, gdy moja samoświadomość weszła na wyższy level, nauczyłam się wykorzystywać swoją odmienność tak, by fascynować ludzi. Jestem inna, jestem niezwykła. Jak my wszyscy. Dlaczego więc mamy się ukrywać? Oczywiście nie mówię, że mamy teraz wychodzić na ulicę i wszystkim o tym mówić. W ogóle nie trzeba ludziom o tym mówić. Nie skupiam się na minusach bycia „odmieńcem”, a na plusach, co dzień wzmacniając te dobre strony. Dlatego też mimo iż czuję się inna, doskonale funkcjonuję w społeczeństwie kreując swój własny świat, nie podlegający co prawda pod system, lecz bardzo pozytywnie wpływający na innych ludzi. Przystosowanie zależy też od teriotypu oraz zwierząt mocy, jakie posiadamy. Jestem lisem, a do tego moim najsilniejszym zwierzęciem mocy jest szczur, a więc nie mam problemu z przyzwyczajaniem się do nowych warunków, nie ważne jakie one by były. Potrafię wpasować się w środowisko, w którym się znajdę. Myślę, iż Wilki mają z tym większy problem...; o



Mawgan: Po pierwsze każdy teriantrop różni się od zwykłego człowieka pod względem psychiki, mentalności i sposobu myślenia tak więc i nasze zachowanie jest inne. Sam często słyszę że zachowuję się dziwnie, że czasem widać we mnie "hmm berserkera?" (ludzie nie wiedzą jak to nazwać). Na ogół jestem cichym myślicielem albo głośnym aktorem odstawiającym jakiś cyrk, na pozór stuknięty ale człowiek. Jednak w tym wszystkim zdarza mi się zachowywać dziwnie dziko, mam też często dzikie odruchy takie jak węszenie, jakieś tam dzikie ryknięcia albo warknięcia. Czasem ludzie to widzą i się trochę dziwią.

Po drugie każdy terian ma inną aurę. Przyciągamy uwagę innych, nieświadomi dlaczego tak jest, dziwnie spoglądają na nas, czasem wręcz się gapią. Oni wszyscy widzą w nas coś dziwnego, ale sami nie wiedzą co takiego! Niektórych to do nas przyciąga, swoista doza mroku, ale większość jednak odpycha.

Uważam także że terianie nieznacznie różnią się w wyglądzie fizycznym, choć być może to tylko sprawka innej aury która tworzy wokół nas swoistą "iluzję" dla zwyczajnych osób. Tak czy inaczej wiele razy słyszałem że mam zwierzęce rysy twarzy, że mam Wilcze oczy albo Wilcze kły (i mówiły to najczęściej różne osoby które nie wiedziały o mnie nic, a tym bardziej tego że kocham, czy chociażby lubię Wilki).

To wszystko sprawia że życie nie jest łatwe, a przynajmniej w moim przypadku. Wielu ludzi mnie unika, w tym wszyscy ci 'niewłaściwi" co w sumie jest zawsze jakimś plusem. Shifty pojawiające się w różnych sytuacjach i z różnych przyczyn, praktycznie zawsze niespodziewanie, też mogą przysporzyć kłopotu: kiedy wpadasz w szał w środku lekcji polskiego bo koleś z klasy cię obraził, to nie wynika z tego nic dobrego. Moja zwierzęca strona przysporzyła mi naprawdę wiele kłopotów w życiu, ale w sumie dzięki temu było ciekawsze i gdybym miał cofnąć się w czasie to chętnie dałbym się wpakować w te wszystkie kłopoty jeszcze raz hahahaha!



Mabh: Ludzie zdecydowanie zwracają uwagę na moją ''inność''. Niestety, nie zawsze w pozytywnym sensie. Jednakże, nie jestem w stanie powiedzieć, ile z tego wynika z mojego charakteru, a ile z teriantropii. Wydaje mi się, że moje zwierzęce cechy potrafię dosyć dobrze utrzymywać na wodzy, co było trudne szczególnie na początku, gdy zostałam zmuszona do dzielenia mojej przestrzeni osobistej z obcymi ludźmi. Jestem dosyć terytorialna, stąd mój wewnętrzny wilk buntował się na taki stan rzeczy dosyć okazale.


I czy codziennie poświęcacie czas swojemu teriotypowi, oddając się medytacjom, transom czy świadomym snom?

Basior: Staram się codziennie medytować choć to czasem niemożliwe. Jednak sporo kontemplowałem nad tym jak to jest z tym moim teriotypem i kiedy mu jest najlepiej. Poza tym w pewnym momencie miałem też nie mały problem, gdyż myślałem, że jestem politherianinem (a konkretniej wilkowronem lub wilkokrukiem). Jednak okazało się że jestem „czystym” wilkiem a krukowate to moi opiekunowie. W kwestii poszukiwania odpowiedzi na pytania odnośnie teriantropii to mam pewną teorię, która przyszła wraz z poszukiwaniami odnośnie teriantropii, kiedy odkryłem że jestem contherianinem. Teraintropia to coś więcej niż tylko silne poczucie związania z innym gatunkiem oraz pielęgnowania swojego teriotypu przez medytacje itd. Trzeba pamiętać, że nie bez powodu nasze Duchy, Dusze, Wnętrza (każdy ma swoją nazwę i nie jest aż tak istotne jak to nazywamy) są w „niewłaściwym” ciele. Specjalnie napisałem „niewłaściwym” w cudzysłowie, gdyż moim zdaniem, jednym z powodów dla którego jesteśmy kim jesteśmy jest taki, że możliwe, iż została Nam przypisana rola pewnego rodzaju „zwierzęcych prawników”.

  • Po pierwsze, żeby być przykładem dla ludzi jak należy żyć w zgodzie z przyrodą i ze sobą, dbając o swoje ciało i ducha, a by osiągnąć równowagę niezbędne jest żeby każde z nas dbało o jedno i drugie.  
  • Po drugie, dbając o interesy zwierząt (swoich teriotypów), w „ludzkim” świecie do którego dzikie zwierzęta nie mają wstępu i tylko przez ignorancje ludzi nie są wstanie porozumieć się z nimi. 

Dlatego ja osobiście po moich głębokich przemyśleniach i doświadczeniach zauważyłem, że im bardziej dbam o swoje ciało, tym bardziej czuję się „dziko” ale i staje się trochę bardziej agresywny i rozkojarzony ale za to im bardziej dbam o swojego ducha tym bardziej staje się zamyślony i melancholijny. Staram się więc wyrównywać poziom jednego i drugiego i im lepiej mi idzie (czyli poświęcam się ćwiczeniom ale również spędzam dużo czasu na medytacji), tym bardziej czuje się pełny życia i entuzjazmu. Tak więc u mnie fizyczność i duchowość jest nierozerwalna i koniecznością jest dbać o jedno i drugie.



Menaliee: Odpowiedź brzmi: nie. Lis to Ja. Od strony duchowej pracuję z nim tylko, gdy tego potrzebuję. Jego aktywność skacze. Raz jest większa raz mniejsza. Ogólnie utrzymuje się na stałym poziomie świadomości.Nigdy nic na siłę, szczególnie jak chodzi o psychikę. I ducha. Mój lis np. bardzo lubi co jakiś czas wyskoczyć na nocną przechadzkę po Długiej, Świętojańskiej, bądź lesie. To jest dla niego prawdziwa kontemplacja swojego Ja ;)



Mawgan: Co prawda często praktykuję rzeczy związane z magią i okultyzmem ale niestety nie poświęcam mojemu Wilkowi wystarczająco dużo czasu. Co do medytacji to chciałbym ale nie mogę, nie mam do tego warunków: ograniczony czas, ciągły stres związany ze szkołą i przewlekła migrena, oraz nieprzerwany hałas w pokoju. W dodatku dochodzi do tego fakt iż nie wiem jak medytować, po prostu nigdy nie potrafiłem tego zrobić dobrze. Czasem miewam jakiś trans, nie związany z medytacją, jednak chyba nie rozwijam wtedy stricte mojej zwierzęcej strony. A świadome sny to w moim przypadku zawiła zagadka. Miewałem je kiedyś jednakże moja podświadomość (niższa podświadomość która jest dokładnie moim wewnętrznym dzieckiem) nauczyła się mnie oszukiwać tak bym albo szybko tracił świadomość we śnie albo się budził. Co ciekawe w snach często jestem czymś czarnym i owłosionym albo towarzyszy mi biały wilk, który zawsze coś do mnie mówi ale nigdy nie pamiętam co. Chyba muszę bardziej postarać się zapanować nad snami...



Mabh: Hm, ciężki temat. Od pewnego czasu pracuję nad świadomym śnieniem, liczę, że wkrótce uda mi się zobaczyć efekty. Medytacja w klasycznym tego słowa znaczeniu nie działa na mnie. Za to działają na mnie inne rzeczy - bardzo mocno reaguję na fragmenty ciał zwierząt, oczywiście zdobyte w dobry według mnie sposób - bez przykładania ręki do cierpienia zwierząt. I tak mam bogatą kolekcję piór czy zgubione poroże łosia, interakcja z nimi potrafi zaprowadzić mnie do shiftu, a już na pewno na hm... wyższy stan instynktu? Ciężko mi to określić, ale na stan wzbudzenia, kiedy mimo zachowania ludzkiej świadomości zwierzęcy instynkt uwalnia się. Pielęgnuję go też wykorzystując każdą wolną chwilę na ucieczkę do natury. Wtedy też zdarza mi się uzyskiwać shifty oraz te bardziej zezwierzęcone stany świadomości.



O fizyczną przemianę chyba nie ma sensu pytać…


Basior: Ciężka sprawa, bo niby nie specjalnie chce mi się wierzyć że coś takiego jest dla nas dostępne a jednak, już kilka razy (może ze 2-3) natknąłem się na wzmianki o tym, że komuś się udało. Słyszałem nawet raz sposób w jaki ktoś tego dokonał ale przyznaje, że nie wiem co o tym sądzić. Sam uważam, że w takich sprawach, jeśli nie ma się kogoś doświadczonego w tym temacie przy sobie to lepiej nie otwierać drzwi, których nie można za sobą zamknąć. Więc póki co nam, musi wystarczyć reszta shiftów, które i tak są bardzo intensywnymi przeżyciami a jedną z podstawowych cech natury to brak zachłanności, więc moim zdaniem lepiej rozwijać to co się ma i to co się czuję, niż przemierzać tak ryzykowne rejony.



Menaliee: Cóż, myślę, że jest niemożliwa na tym paśmie rzeczywistości. Fizyczna przemiana jest możliwa tylko poza ciałem. Np w stanie OOBE, bądź w świadomym śnie. Na tym paśmie rzeczywistości możliwe są tylko shifty i przemiany fantomowe, które utrzymają się w umyśle.



Mawgan:
A który terian dzisiaj wierzy w fizyczną przemianę? Może jakiś się znajdzie, pewnie młody. Tylko dziecko mogło by myśleć że to jest możliwe, prawda? Ktoś kiedyś powiedział że tylko dziecko by uwierzyło że ziemia może być okrągła! Ten świat jest pełen absurdów i niewyjaśnionych rzeczy, po prostu wielu z nich nie chcemy widzieć, popadając w delirium zwyczajnego świata. Nie twierdzę że takie coś jak fizyczna przemiana jest możliwe, myślę iż takie coś raczej nie istnieje, ale nie chcę też jednoznacznie powiedzieć "nie" na zawsze zamykając oczy na to i na inne rzeczy które być może są inne niż nam się wydaje. Faktem jest jednak że można przejść astralną przemianę, choć raczej jest ona permanentna (sam w astralu zupełnie nie wyglądam jak człowiek), oraz uważam że możliwe jest zostanie wargiem (chwilowe przebywanie w ciele zwierzęcia przy pomocy totemów i duchów zwierząt).



Mabh: Jestem skalana naukowym podejściem. Dopóki nie zobaczę - nie uwierzę. Z drugiej strony, nauka wymaga weryfikacji swoich poglądów, jeśli są one błędne. Dlatego jeśli kiedyś znajdę na to wystarczająco przekonujący dowód, jestem gotowa zmienić swe zdanie. Uważam to jednak na ten moment za niemożliwe i niewytłumaczalne z perspektywy biologii.


środa, 27 kwietnia 2016

Politeriantropia. Wilk i Sarna.

Witajcie!
Zostałam poproszona przez Menaliee o opisanie tutaj swoich doświadczeń na temat Politeriantropii, więc zacznę może od najważniejszej tutaj kwestii - moim teriotypem jest zarówno wilk szary, jak i sarna europejska. 
Odkrywanie u mnie każdego z tych teriotypów przychodziło stopniowo - o ile już za dzieciaka byłam absolutnie zafascynowana psowatymi, aż do wieku dorastania nie czułam z sarną związku większego niż z innymi dzikimi zwierzętami. Sarnę odkryłam, gdy wilk już we mnie dojrzewał. 
    Czułam, że coś jest ze mną nie tak, że to coś więcej niż zwykła fascynacja do zwierząt. Pojawiły się shifty wilka, których początkowo nie mogłam zrozumieć i czułam się zagubiona. W wieku czternastu lat natknęłam się na zagadnienie teriantropii i wreszcie poczułam się, może nie normalna, ale nie tak bardzo samotna w tym wszystkim, nie taka dziwna. Wilk we mnie rósł, wilk we mnie dojrzewał, a ja nauczyłam się go pielęgnować, przeżywać każdy shift jako dar i czerpać z niego jak najwięcej.
Lecz potem wszystko się pomieszało. Sarna.
Nie stało się to z dnia na dzień, o nie. Narastało to bardzo powoli, do tego stopnia, że gdy zorientowałam się, co się dzieje, w mojej świadomości sarna stała się dosyć wyjątkowa. Nie potrafiłam już porównać uczucia, jakie wywoływała we mnie sarna z pierwszym z brzegu dzikim zwierzęciem.
    Potem pojawiły się shifty, a ja przeżywałam kryzys. Wtedy nie słyszałam jeszcze o czymś takim jak politeriantropia, więc nie byłam w stanie określić, co się ze mną dzieje. O ile wcześniej czułam się częścią wspólnoty, takie 'rozdwojenie jaźni' odebrałam bardzo mocno, wmawiając sobie, że coś jest ze mną nie tak, znów czułam się inna niż wszyscy, wyobcowana nawet z tej społeczności.
Ale nic nie mogłam zmienić, nic poradzić, a tłumienie czegokolwiek z góry odrzuciłam jako głupotę. Wtedy usłyszałam właśnie to określenie. Politeriantropia. To pozwoliło mi zaakceptować w pełni nawet nie dualizm, a troistość natury.
    Teraz, po tym zbyt długim wstępie przejdę do teraźniejszości. Na początku chciałabym zaznaczyć, że wilk i sarna nie są mi równoznaczne. Nie mogę postawić znaku równości między nimi. Wilk stoi wyżej zarówno w emocjach, jakie we mnie wywołuje jak i... w stopniu rozwinięcia, chyba tak to mogę określić.
    Ze swoim wilkiem żyję około sześciu lat, od mniej więcej takiego czasu wiedziałam, że coś wilczego we mnie siedzi, nawet jak początkowo przez kilka miesięcy nie potrafiłam tego nazwać. Shifty tego gatunku mam znacznie częściej, najczęściej są chociaż częściowo fantomowe. I tu chciałabym zwrócić uwagę na szczegół, który według mnie jest dosyć istotny. Shifty wilka pojawiają się, gdy się czuję dobrze. Gdy mam poczucie bezpieczeństwa, gdy jestem pewna siebie, gdy jestem w dobrym nastroju, no i czasami gdy jestem wściekła. Zupełnie inaczej ma się tutaj sprawa z sarną.
   Shift do sarny, gdy nie jest celowo przeze mnie wywołany, zazwyczaj pojawia się w momentach złych emocji - zdecydowanie najczęściej strachu. Gdy się czegoś bardzo boję, wtedy nagle pojawia się sarna, chęć ucieczki, myślenie obrazami, wyostrzenie zmysłów sarny, choć z żalem przyznam, że niestety rzadko udaje mi się osiągnąć tu fantomowość bez skupienia i zamierzonej pracy, inaczej niż jest to u wilka. 
   Tutaj chciałabym opowiedzieć wam pewną ciekawostkę. Jak pewnie zauważyliście, sarna i wilk są w dużym stopniu antagonistami. W diecie wielu wilków występuje sarna, w naszych lasach, obok jeleni i dzików są głównym pożywieniem tego drapieżnika. Na co dzień nie odczuwam z tego tytułu wewnętrznej walki, dylematów czy czegoś podobnego. 
Sprawa staje się ciekawa, gdy jak pewnie większość z was, oglądam materiały ze swoimi teriotypami.
I tak - gdy oglądam zdjęcia wilków, filmy z polowań, odchowywania szczeniąt, słyszę ich wycie - działa to na mnie silnie pobudzająco i jeśli odpowiednio zadziała - pojawia się shift. W znakomitej większości jest to shift do wilka, ale... czasem zdarza się, że pod wpływem widoku tego drapieżnika niespodziewanie ''aktywuje się'' we mnie spłoszona tym widokiem sarna i przeżywam shift związany ze strachem przed drapieżnikiem.
   Czasem działa to też w drugą stronę - pod wpływem oglądania saren, zamiast spodziewanego identyfikowania się z gatunkiem budzi się we mnie niepohamowana ekscytacja powodująca szybki i dosyć gwałtowny shift do wilka.
Mimo takiej różnicy, mimo posiadania dwóch teriotypów, moje życie nie różni się istotnie od życia innych terian, choć zapewne takie zjawisko jest ciekawostką samą w sobie.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.


Mabh



poniedziałek, 21 marca 2016

Pytania

Witajcie wszyscy!
Nie martwcie się dłuższą ciszą na blogu, która teraz nastała gdyż przemyślenia, potrzebują czasu by dojrzały i mogły przerodzić się w naszych głowach w tekst ;)
Jednak przy kontemplacji nad tym, co chcemy dla Was napisać i co by Was mogło interesować w życiu therian, czego jeszcze sami nie odkryliście albo jesteście ciekawi jak inni odkryli, przyszło na myśl jedno pytanie: A dlaczego po prostu nie zapytam? :P
Prosiłbym Was bardzo o pytania, obojętnie czy w komentarzach czy też w mailach do Nas, o czym chcecie poczytać, w jakim temacie jesteście ciekawi naszej opinii lub naszego zdania, co Was gnębi lub jak rozwiązać problem z którym się musicie zmierzyć lub mierzycie się cały czas. Wiem, że niektórzy, mogą się bać zapytać lub twierdzić, iż coś nie jest na tyle ważne żeby pisać ale uwierzcie Nam, wszyscy jako therianie musieliśmy przejść swoisty chrzest i zapłacić swoje, żeby odkryć własną tożsamość i nie ma rzeczy, która jest bardziej lub mniej ważna bo każde odkrycie, informacja lub doświadczenie może Nam lub któremuś z Nas pomóc. Ponadto macie gwarancje, że każda informacja czy zwierzenie nie będzie potraktowane ze spokojem oraz zrozumieniem.
 
Piszę to ponieważ, czuję silną więź z Wami, gdziekolwiek jesteście i myślę że jako stado (łac. armentum) powinniśmy działać jako jedność i wierzę że uda Nam się stworzyć wspaniałe miejsce w internecie. Dlatego proszę o Wasze sugestie, żeby ktoś kto wejdzie tu pierwszy raz poczuł się jak w domu z rodziną a Ci z Was, którzy są już w Naszym stadzie by czuli tutaj bezpieczeństwo i zrozumienie.

Basior

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/a5/1f/86/a51f86f6d2ee53c94bc3f0be0c66e004.jpg

środa, 13 stycznia 2016

Menaliee. Yen. Loca. Agata

Witajcie!
Nadszedł czas, bym i ja się przedstawiła.
Jestem Lisicą stepową Corsac, współzałożycielką bloga i przebudzoną terianką od sześciu lat, wegetarianka od lat trzech.
Mam ekstremalnie zróżnicowaną psychikę, na którą składają się przede wszystkim 3 moje osobowości+ Lis.
Po krótce przedstawię może, czym charakteryzują się wszystkie trzy Dziewczyny :
Menaliee-  To właśnie imię Lisicy, dlatego w ten sposób będę się podpisywać. Menaliee to moje Teriańskie imię, które nadała sobie sama Lisica, nie mam na to wpływu :)
Yen- To postać zupełnie oderwana od rzeczywistości. Niezwykle uduchowiona, artystyczna, mistyczna, wręcz magiczna. Kocha wszystkie istoty na ziemi. To do niej należą wszelkie talenty "paranormalne", które posiadam.
Loca- Ujawniła się w pełnej krasie niedawno. To przeciwieństwo Yen. Jest dzika, spontaniczna, nieprzewidywalna, nieuważna, nie zważająca na konsekwencje, zapatrzona w siebie i niezwykle pociągająca seksualnie. Gdy pojawia się Loca, Yen cofa się na ostatni plan.
Agata- To ta część osobowości najbardziej przystosowana do życia wśród ludzi. Agata w skrócie ogarnia życie :) Jest sumienna, przedsiębiorcza, zaradna, rozważna. Agata ma największą siłę przebicia wśród wszystkich.
Zajmuję się w głównej mierze psami. Interesuje mnie ich behawior oraz metody współdziałania z nimi i doskonalenie ich. Pracuję jako opiekun zwierząt :)  Dodatkowo param się takim tematem jakim jest Cannabis. Traktuję tę roślinę z wielką czcią, ponieważ  dużo pozwoliła mi zrozumieć i odpowiedziała na pewne ważne pytania. Od tamtego czasu jest dla mnie Darem, który palę za każdym razem ze świętobliwością ..:)
Pracuję z energiami oraz rozwijam w sobie talent do leczenia dotykiem.


Święcie wierzę, że nic nie dzieje się bez przypadku, dlatego jeśli trafiłeś tu, drogi Terianinie, to znak, że już czas dołączyć do stada. Jesteśmy tu po to, by się wspierać!
Hawk!