Pamiętam
jak jako dziecko zapytałem się matki o to czy mógłbym iść do
lasu spać z Wilkami. To chyba było jedno z ostatnich pytań jakie jej
kiedykolwiek zadałem...
Od
małego w mojej głowie cały czas pojawiały się Wilki, często o
nich mówiłem i utożsamiałem się z nimi. Często też zdarzało
się iż bawiłem się w wielkiego złego Wilka.
Sprawy
miały się troszeczkę inaczej w czasach gdy uczęszczałem do
szkoły podstawowej. Moja „bliskość” z Wilkami już nie była
tylko radosną zabawą. Zaczęła się wtedy moja przygoda z
internetem, a w tym z jego ciemniejszą stroną. Rozerwane ludzkie
ciała, filmiki z wojen, a przede wszystkim krzywdy na zwierzętach,
wszystko to mnie mocno poruszyło. Niedługo trzeba było czekać aż
stanę się dziewięcioletnim mizantropem.
W
konsekwencji czekały mnie wizyty u psychologa z powodu tego co
rysowałem, a rysować potrafiłem dobrze (mój „pokój dziecięcy”
nie spodobał się nauczycielce... w sumie to wszystkim się od tego
zbierało na wymioty...). Kochałem Wilki, i musiałem się mierzyć
z tym iż są one zabijane a ja nie mogę nic z tym zrobić. Był to
dla mnie tak ciężki okres że po pewnym czasie mój umysł pozbył
się wszelkich myśli o Wilkach i ogólnie o zwierzętach, po to bym całkiem nie pogrążył się w obłędzie.
Zapomniałem o wszystkim, wszystko stało się dla mnie obojętne.
Po
wspomnianych wcześniej wydarzeniach byłem raczej typem racjonalisty
który wszystko widział przez pryzmat nauki i chłodno kalkulował
(-magia? Pff głupie bzdury... -zwierzęta? Zwykłe narzędzia).
Trwało to tak kilka lat, do czasu aż osiągnąłem lat 14, wtedy
kilka wydarzeń wywróciło moje życie o 360o , ale o tym
napiszę może kiedy indziej.
Zacząłem
parać się okultyzmem. Na powrót zafascynowała mnie natura,
zwierzęta i przede wszystkim Wilki. Zdałem sobie wtedy sprawę z
tego że zapomniałem o czymś tak ważnym i cennym dla mnie. Od
tamtej pory już nie byłem sam...
Znów fascynowałem się Wilkami, jak i również
wilkołactwem i likantropią. Szukałem sposobu na „przemianę” i
po pewnym czasie wymyśliłem jeden. Nie był to jednak najlepszy
pomysł i słono za to zapłaciłem. Ostatecznie wyszło tak że moje
prawe oko zostało trwale uszkodzone, po to bym dowiedział się że
od zawsze byłem Wilkiem.
Nie do końca wiem na jakiej podstawie, ale pomimo tego iż często
jako dziecko byłem sam, to moja sympatia do Wilków sprawiała że
zawsze czułem się bezpieczny, tak jakby u mojego boku cały czas
kroczył Wilk, mój obrońca. I choć minęło już tyle czasu a
dzieciństwo się skończyło, to nadal co jakiś czas mam to
wrażenie. On kroczy obok mnie, biały Wilk.
A
czy wy za swojego dzieciństwa też gryźliście meble i bawiliście
się w Wilkołaki?
Tak,
trochę nadużyłem słowa „Wilk”, ale to dlatego że je lubię
Sinner Wolf Mawgan
kunudero@onet.pl