Hawk wszystkim!
Dostaliśmy mnóstwo pytań co bardzo nas ucieszyło. Na część z nich odpowiedzi znajdziecie poniżej, natomiast na resztę musicie trochę poczekać, gdyż niektóre zagadnienia, które zostały poruszone w niektórych pytaniach natchnęły nas do napisania osobnych postów. Tak więc, jeśli jesteście ciekawi to prosimy Was o cierpliwość a tymczasem miłej lektury i oczywiście czekamy na komentarze od Was ;)
Jak silna jest Wasza zwierzęca strona?
Basior: To może krótko opowiem o sobie i o tym jak czuje i rozumiem swoją teriantropie. Uważam się za tzw. contherianina, jest to sytuacja w której jest się tak jakby w permanentnym stanie shiftu, tj. uważam że nie ma chwil w których jestem bardziej wilkiem lub bardziej człowiekiem, gdyż uważam że jestem cały czas jakby jednym i drugim. Wiadomo w momentach kiedy zwierzęca natura, w moim przypadku wilcza, bardziej się uwidacznia (np. kiedy biegam, ćwiczę, bawię się) to na zewnątrz jestem bardziej wilczy ale we wnętrzu raczej nic się nie zmienia pod względem proporcji. Są natomiast chwile w których czuję się mniej lub bardziej, nazwałbym to ludzki. Jeśli bardziej to myślę opierając się w pełni na rozsądku, kalkulując i wybierając, natomiast jeśli mniej to jestem małomówny, często „warczę” na ludzi bez powodu (wystarczy że podejdą za blisko), podążam raczej za instynktem i zmysłami etc. Jednak mimo to, nie toczę jakiejś wewnętrznej walki między wilczą i ludzką stroną, bo jeden i drugi są jednym we mnie. Jeśli chodzi o wewnętrzną wojnę to toczę tylko taką ze swoimi negatywnymi i pozytywnymi cechami ,bo jak to mówi stare indiańskie powiedzenie: „Każdy z nas ma w sobie dwa wilki. Jeden symbolizuje wszystko to co masz w sobie dobre, a drugi wszystko co jest w Tobie złe. Wygra ten, którego będziesz karmić.”
Menaliee: Wg.indiańskich wierzeń każdy człowiek ma kilka zwierząt mocy, które zasilają jego pole duchowe swoją siłą. Myślę, że nie omija to również terian. Oczywiste też jest, że każdy z nas z czasem się rozwija, dlatego też poczucie siły więzi ze zwierzęcą stroną może się zmieniać.
Aktualnie mój lis doskonale dogaduje się z jednym z moich zwierząt mocy: szczurem., tworzą wybuchową mieszankę włóczykija, obserwatora, który wszystko widzi, ryzykanta, preferującego nocny styl życia. Nauczyłam się tak żyć, by to poczucie odmienności było czymś, co przyciąga do mnie ludzi. Nie umiem odpowiedzieć jak silna jest moja zwierzęca strona. Mogę tylko powiedzieć, że jest ciągle obecna i tak, jak wcześniej, gdy byłam młodsza, doświadczałam impulsywnych skoków w poczuciu bycia terianką, tak teraz wydaje się, że moja psychika pod tym względem zaczyna się stabilizować i teriantropia stała się po prostu obecna, ale nie ekscytująca i podniecająca, jak to było chwilę po „przebudzeniu”.
Mawgan: Trudno mi powiedzieć. Nie jestem jedną osobą. Nie dosłownie, ale można powiedzieć że jestem rozbity na kilka kawałków, każdy z nich to jakaś odmienna część mnie, trochę inna osobowość, trochę inny stan świadomości. Wpływ mojej zwierzęcej strony jest nieznacznie różny w poszczególnych "kawałkach", jednakże każda owa cząstka to nadal "ja", a ja jestem i człowiekiem i Wilkiem, a może i czymś tam jeszcze. Czasem jestem trochę bardziej Wilkiem a czasem trochę mniej, ale nigdy nie przestaję nim być!
Co prawda, prawdziwego "mocnego shiftu" dostałem ostatni raz może jakieś pół roku temu (obecne warunki w jakich teraz żyję nie pozwalają mi na takie rzeczy jak porządny shift w lesie przy pełni księżyca... niestety) to cały czas Wilk jest obecny, czasem tylko obserwuje, a czasem bardziej się manifestuje i dostaję "niewielkiego shiftu" np. w szkole (szczególnie na WF) albo na mieście. Ergo, podsumowując: choć wpływ mojej zwierzęcej strony na mnie i na moje życie jest zmienny, to zawsze występuję.
Mabh: Różnica w tym, jak silna jest we mnie sarna oraz wilk, jest po prostu diametralna. Wilka mniej lub więcej odczuwam przez większość czasu, często podczas rozmowy czuję fantomowe uszy lub ogon znienacka, natomiast sarna pojawia się bardzo rzadko z wyjątkiem shiftów.
Mogę jeszcze dodać, że odczuwam silne zawahania ''siły wilka'' w zależności od fazy księżyca, chociaż nie wiem na czym to powiązanie ma polegać. Czy jest to zjawisko jedynie w mojej psychice, równe efektowi placebo, czy to mistyczna więź, czy jest to na podobnej zasadzie jak problemy ze snem w czasie pełni u zwykłych ludzi, czy jest to może związane z moim cyklem miesięcznym? Nie wiem, i żadne powiązanie z tegoż zbioru nie rozczarowałoby mnie.Zauważam też zmiany w cyklu rocznym - mój instynkt budzi się na wiosnę, a podczas późnej jesieni zapada w pewien stan otępienia.
Czy różnicie się od ludzi tak bardzo, by zwracali oni na to uwagę i by mieć problemy z funkcjonowaniem, prawie jak wilkołaki ze znanych horrorów?
Basior: Heh dobre pytanie. Przyznam szczerze, że przez całe swoje życie się z tym spotykałem ale dopiero niedawno zauważyłem jedną rzecz. Jakkolwiek bym się nie zachowywał lub też w co bym nie był ubrany to w dużych skupiskach, ludzie zawsze na mnie jakoś tak dziwacznie patrzą, wręcz czasem wgapiają się (jeśli są mniej inteligentni). Takie wtrącenie, to taki mój dar że, potrafię poznać po oczach czy ktoś jest inteligentny czy głupi jak but. Ale kontynuując, od razu wiedziałem, że nie myślę i nie czuję jak inni wokół mnie. Nie wiedziałem czemu tak jest i ciągle byłem źle rozumiany przez rówieśników a teraz mimo, że uczę się jak komunikować dokładnie to co chcę przekazać, to oprócz moich najbliższych, którzy już nauczyli się mojego sposobu myślenia, to mało kto rozumie co mam naprawdę do przekazania. Problemów z funkcjonowaniem raczej nie mam pod warunkiem, że daje ujście swojej wilczej naturze. Po prostu muszę się wyżyć właśnie przez ćwiczenia, bieganie etc. ewentualnie przez tworzenie (głównie zajmuje się muzyką i pracuje nad kilkoma utworami, żeby umilić Wam czas, gdy będziecie przeglądać bloga;) ). Co do wilkołaków to mam sentyment i choćby sam romantyzm tego typu postaci jest czymś co mnie uwodzi i często popadam w taki stan jakbym był zwierzęciem w klatce. Ale my teriantropowie już chyba tak mamy, iż przez to, że inaczej patrzymy na świat i że czujemy więcej niż reszta ludzi po prostu ludzie patrzą na nas jak na dziwolągów albo się boją, a szkoda bo mogliby się wiele nauczyć ;)
Menaliee: Pytanie bardzo osobnicze. Na początku miałam problem z zaakceptowanie swojej odmienności. Teraz, gdy moja samoświadomość weszła na wyższy level, nauczyłam się wykorzystywać swoją odmienność tak, by fascynować ludzi. Jestem inna, jestem niezwykła. Jak my wszyscy. Dlaczego więc mamy się ukrywać? Oczywiście nie mówię, że mamy teraz wychodzić na ulicę i wszystkim o tym mówić. W ogóle nie trzeba ludziom o tym mówić. Nie skupiam się na minusach bycia „odmieńcem”, a na plusach, co dzień wzmacniając te dobre strony. Dlatego też mimo iż czuję się inna, doskonale funkcjonuję w społeczeństwie kreując swój własny świat, nie podlegający co prawda pod system, lecz bardzo pozytywnie wpływający na innych ludzi. Przystosowanie zależy też od teriotypu oraz zwierząt mocy, jakie posiadamy. Jestem lisem, a do tego moim najsilniejszym zwierzęciem mocy jest szczur, a więc nie mam problemu z przyzwyczajaniem się do nowych warunków, nie ważne jakie one by były. Potrafię wpasować się w środowisko, w którym się znajdę. Myślę, iż Wilki mają z tym większy problem...; o
Mawgan: Po pierwsze każdy teriantrop różni się od zwykłego człowieka pod względem psychiki, mentalności i sposobu myślenia tak więc i nasze zachowanie jest inne. Sam często słyszę że zachowuję się dziwnie, że czasem widać we mnie "hmm berserkera?" (ludzie nie wiedzą jak to nazwać). Na ogół jestem cichym myślicielem albo głośnym aktorem odstawiającym jakiś cyrk, na pozór stuknięty ale człowiek. Jednak w tym wszystkim zdarza mi się zachowywać dziwnie dziko, mam też często dzikie odruchy takie jak węszenie, jakieś tam dzikie ryknięcia albo warknięcia. Czasem ludzie to widzą i się trochę dziwią.
Po drugie każdy terian ma inną aurę. Przyciągamy uwagę innych, nieświadomi dlaczego tak jest, dziwnie spoglądają na nas, czasem wręcz się gapią. Oni wszyscy widzą w nas coś dziwnego, ale sami nie wiedzą co takiego! Niektórych to do nas przyciąga, swoista doza mroku, ale większość jednak odpycha.
Uważam także że terianie nieznacznie różnią się w wyglądzie fizycznym, choć być może to tylko sprawka innej aury która tworzy wokół nas swoistą "iluzję" dla zwyczajnych osób. Tak czy inaczej wiele razy słyszałem że mam zwierzęce rysy twarzy, że mam Wilcze oczy albo Wilcze kły (i mówiły to najczęściej różne osoby które nie wiedziały o mnie nic, a tym bardziej tego że kocham, czy chociażby lubię Wilki).
To wszystko sprawia że życie nie jest łatwe, a przynajmniej w moim przypadku. Wielu ludzi mnie unika, w tym wszyscy ci 'niewłaściwi" co w sumie jest zawsze jakimś plusem. Shifty pojawiające się w różnych sytuacjach i z różnych przyczyn, praktycznie zawsze niespodziewanie, też mogą przysporzyć kłopotu: kiedy wpadasz w szał w środku lekcji polskiego bo koleś z klasy cię obraził, to nie wynika z tego nic dobrego. Moja zwierzęca strona przysporzyła mi naprawdę wiele kłopotów w życiu, ale w sumie dzięki temu było ciekawsze i gdybym miał cofnąć się w czasie to chętnie dałbym się wpakować w te wszystkie kłopoty jeszcze raz hahahaha!
Mabh: Ludzie zdecydowanie zwracają uwagę na moją ''inność''. Niestety, nie zawsze w pozytywnym sensie. Jednakże, nie jestem w stanie powiedzieć, ile z tego wynika z mojego charakteru, a ile z teriantropii. Wydaje mi się, że moje zwierzęce cechy potrafię dosyć dobrze utrzymywać na wodzy, co było trudne szczególnie na początku, gdy zostałam zmuszona do dzielenia mojej przestrzeni osobistej z obcymi ludźmi. Jestem dosyć terytorialna, stąd mój wewnętrzny wilk buntował się na taki stan rzeczy dosyć okazale.
I czy codziennie poświęcacie czas swojemu teriotypowi, oddając się medytacjom, transom czy świadomym snom?
- Po pierwsze, żeby być przykładem dla ludzi jak należy żyć w zgodzie z przyrodą i ze sobą, dbając o swoje ciało i ducha, a by osiągnąć równowagę niezbędne jest żeby każde z nas dbało o jedno i drugie.
- Po drugie, dbając o interesy zwierząt (swoich teriotypów), w „ludzkim” świecie do którego dzikie zwierzęta nie mają wstępu i tylko przez ignorancje ludzi nie są wstanie porozumieć się z nimi.
Dlatego ja osobiście po moich głębokich przemyśleniach i doświadczeniach zauważyłem, że im bardziej dbam o swoje ciało, tym bardziej czuję się „dziko” ale i staje się trochę bardziej agresywny i rozkojarzony ale za to im bardziej dbam o swojego ducha tym bardziej staje się zamyślony i melancholijny. Staram się więc wyrównywać poziom jednego i drugiego i im lepiej mi idzie (czyli poświęcam się ćwiczeniom ale również spędzam dużo czasu na medytacji), tym bardziej czuje się pełny życia i entuzjazmu. Tak więc u mnie fizyczność i duchowość jest nierozerwalna i koniecznością jest dbać o jedno i drugie.
Menaliee: Odpowiedź brzmi: nie. Lis to Ja. Od strony duchowej pracuję z nim tylko, gdy tego potrzebuję. Jego aktywność skacze. Raz jest większa raz mniejsza. Ogólnie utrzymuje się na stałym poziomie świadomości.Nigdy nic na siłę, szczególnie jak chodzi o psychikę. I ducha. Mój lis np. bardzo lubi co jakiś czas wyskoczyć na nocną przechadzkę po Długiej, Świętojańskiej, bądź lesie. To jest dla niego prawdziwa kontemplacja swojego Ja ;)
Mawgan: Co prawda często praktykuję rzeczy związane z magią i okultyzmem ale niestety nie poświęcam mojemu Wilkowi wystarczająco dużo czasu. Co do medytacji to chciałbym ale nie mogę, nie mam do tego warunków: ograniczony czas, ciągły stres związany ze szkołą i przewlekła migrena, oraz nieprzerwany hałas w pokoju. W dodatku dochodzi do tego fakt iż nie wiem jak medytować, po prostu nigdy nie potrafiłem tego zrobić dobrze. Czasem miewam jakiś trans, nie związany z medytacją, jednak chyba nie rozwijam wtedy stricte mojej zwierzęcej strony. A świadome sny to w moim przypadku zawiła zagadka. Miewałem je kiedyś jednakże moja podświadomość (niższa podświadomość która jest dokładnie moim wewnętrznym dzieckiem) nauczyła się mnie oszukiwać tak bym albo szybko tracił świadomość we śnie albo się budził. Co ciekawe w snach często jestem czymś czarnym i owłosionym albo towarzyszy mi biały wilk, który zawsze coś do mnie mówi ale nigdy nie pamiętam co. Chyba muszę bardziej postarać się zapanować nad snami...
Mabh: Hm, ciężki temat. Od pewnego czasu pracuję nad świadomym śnieniem, liczę, że wkrótce uda mi się zobaczyć efekty. Medytacja w klasycznym tego słowa znaczeniu nie działa na mnie. Za to działają na mnie inne rzeczy - bardzo mocno reaguję na fragmenty ciał zwierząt, oczywiście zdobyte w dobry według mnie sposób - bez przykładania ręki do cierpienia zwierząt. I tak mam bogatą kolekcję piór czy zgubione poroże łosia, interakcja z nimi potrafi zaprowadzić mnie do shiftu, a już na pewno na hm... wyższy stan instynktu? Ciężko mi to określić, ale na stan wzbudzenia, kiedy mimo zachowania ludzkiej świadomości zwierzęcy instynkt uwalnia się. Pielęgnuję go też wykorzystując każdą wolną chwilę na ucieczkę do natury. Wtedy też zdarza mi się uzyskiwać shifty oraz te bardziej zezwierzęcone stany świadomości.
O fizyczną przemianę chyba nie ma sensu pytać…
Basior: Ciężka sprawa, bo niby nie specjalnie chce mi się wierzyć że coś takiego jest dla nas dostępne a jednak, już kilka razy (może ze 2-3) natknąłem się na wzmianki o tym, że komuś się udało. Słyszałem nawet raz sposób w jaki ktoś tego dokonał ale przyznaje, że nie wiem co o tym sądzić. Sam uważam, że w takich sprawach, jeśli nie ma się kogoś doświadczonego w tym temacie przy sobie to lepiej nie otwierać drzwi, których nie można za sobą zamknąć. Więc póki co nam, musi wystarczyć reszta shiftów, które i tak są bardzo intensywnymi przeżyciami a jedną z podstawowych cech natury to brak zachłanności, więc moim zdaniem lepiej rozwijać to co się ma i to co się czuję, niż przemierzać tak ryzykowne rejony.
Menaliee: Cóż, myślę, że jest niemożliwa na tym paśmie rzeczywistości. Fizyczna przemiana jest możliwa tylko poza ciałem. Np w stanie OOBE, bądź w świadomym śnie. Na tym paśmie rzeczywistości możliwe są tylko shifty i przemiany fantomowe, które utrzymają się w umyśle.
Mawgan: A który terian dzisiaj wierzy w fizyczną przemianę? Może jakiś się znajdzie, pewnie młody. Tylko dziecko mogło by myśleć że to jest możliwe, prawda? Ktoś kiedyś powiedział że tylko dziecko by uwierzyło że ziemia może być okrągła! Ten świat jest pełen absurdów i niewyjaśnionych rzeczy, po prostu wielu z nich nie chcemy widzieć, popadając w delirium zwyczajnego świata. Nie twierdzę że takie coś jak fizyczna przemiana jest możliwe, myślę iż takie coś raczej nie istnieje, ale nie chcę też jednoznacznie powiedzieć "nie" na zawsze zamykając oczy na to i na inne rzeczy które być może są inne niż nam się wydaje. Faktem jest jednak że można przejść astralną przemianę, choć raczej jest ona permanentna (sam w astralu zupełnie nie wyglądam jak człowiek), oraz uważam że możliwe jest zostanie wargiem (chwilowe przebywanie w ciele zwierzęcia przy pomocy totemów i duchów zwierząt).
Mabh: Jestem skalana naukowym podejściem. Dopóki nie zobaczę - nie uwierzę. Z drugiej strony, nauka wymaga weryfikacji swoich poglądów, jeśli są one błędne. Dlatego jeśli kiedyś znajdę na to wystarczająco przekonujący dowód, jestem gotowa zmienić swe zdanie. Uważam to jednak na ten moment za niemożliwe i niewytłumaczalne z perspektywy biologii.